Typowe gafy turysty
Jak uniknąć faux-pas wobec współtowarzyszy podróży lub gospodarza? Hiszpanie nie lubią, gdy ktoś podpala im papierosa, Belgowie i Holendrzy są uczuleni na śmiecenie, a we Włoszech, przychodząc z wizytą, wypada przynieść prezent. Nasze wskazówki, mamy nadzieję, pozwolą Państwu uniknąć kilku nietaktów. W podróży i w zetknięciu z obcą kulturą, w towarzystwie turystów z całego świata oraz samych gospodarzy, różnice obyczajowe stają się szczególnie wyraźne. Niekiedy mogą być nawet drażniące, zwłaszcza gdy do głosu dochodzą animozje między narodowościami. I tak – Holendrzy nie przepadają za Niemcami i wolą rozmawiać po angielsku (chyba, że są przekonani, że nie rozmawiają z Niemcem), którego to z kolei języka nie lubią Francuzi. Belgów i Holendrów łączy długoletni spór (jak to między sąsiadami) dotyczący wyższości majonezu jednego nad drugim i odwrotnie. Podobnie Anglicy lekceważą francuskie maniery, a Francuzi angielski dystyngowany chłód. Rzecz jasna, w obliczu podobnych konfliktów najlepiej zachować szwajcarską neutralność.
Tym, co zapewni nam udany urlop, jest oczywiście dystans, pogoda ducha i szacunek dla innych zwyczajów. Nie zaszkodzi także trochę zainteresowania, a nawet zdawkowej uprzejmości.
Tej ostatniej, zdaniem samych turystów, czasem brakuje innym pasażerom. Na przykład gdy towarzysze podróży zmuszają nas do wysłuchiwania długich i głośnych rozmów przez telefon komórkowy. Do dobrego tonu nie należy także bycie niegrzecznym wobec obsługi lub personelu – pamiętajmy, że to psuje nastrój nie tylko nam.
Z drugiej strony, częstym nadużyciem polskich turystów jest niepotrzebne obarczanie rezydenta wieloma drobnymi problemami. Brak papieru toaletowego czy niedziałająca klimatyzacja to problemy, które rozwiązać musi obsługa hotelu, więc bez skrępowania, acz kulturalnie, można zgłaszać je personelowi. Rezydent jest potrzebny w sytuacjach nagłych, np. w razie problemów zdrowotnych, może także załatwić rekompensatę, jeśli warunki na wycieczce nie są zgodne z umową.
„Links gehen, rechts stehen” – takie napisy spotkamy np. w Niemczech. Poruszanie się po schodach ruchomych również ma tam swoje zasady, żeby nie powiedzieć: swój porządek. Coraz częściej spotykaną regułą jest ta mówiąca, że na ruchomych schodach stoimy po prawej stronie, co usprawnia i przyspiesza ruch – lewą stronę zostawiamy wolną dla tych z nas, którzy są mniej leniwi lub w większym pośpiechu. Zwłaszcza jeśli ktoś się spieszy na pociąg lub metro, starajmy się nie blokować całkiem przejścia.
Wieczorem, po dniu spędzonym na plaży i opalaniu, miło jest znaleźć się między ludźmi i wypić chłodne piwo czy drinka. Takie okazje sprzyjają kontaktom nie tylko z miejscowymi i jednocześnie zapewniają nam błogi relaks. Zgodnie ze stereotypowymi wyobrażeniami, po przystojniakach z Włoch kobiety mogą spodziewać się gorącego flirtu. Włosi są zadbani, pewni siebie i bardzo rozmowni. Gdyby przyszło nam określić ich jednym słowem, z pewnością nazwalibyśmy ich macho. Mają oni w zwyczaju prawić komplementy nawet zupełnie obcym kobietom. Wyczuć można subtelną różnicę w ich mentalności, która sprawia, że podrywanie w ich wykonaniu to nieustanna uwaga i presja. Nie tylko otwarcie okazują zainteresowanie, ale także starają się zabawiać konwersacją. Wciągają w rozmowę, a mocne ego wpływa niewątpliwie na ilość aluzji, również tych o charakterze seksualnym. Otwartość Włochów zaskarbia im wiele sympatii, jednak należy wiedzieć, że cenią sobie także prywatność. Jeśli już Włoch lub włoska rodzina zdecyduje się zaprosić nas do swojego domu, pamiętajmy o drobnym podarunku dla gospodarza.
Plaże są dumą Hiszpanów, a prawu obowiązującemu na nich poświęca się wiele uwagi. Hiszpanie są otwarci, jeśli chodzi o opalanie się topless, ale już za wypicie piwa na plaży często grozi mandat. Warto wiedzieć, że także łowienie ryb i handel obwoźny na plażach są zabronione, również nie możemy liczyć na prowiant od wędrownego sprzedawcy. Hiszpanie nie są zbyt punktualni, ale za to bardzo wylewni, co widać zwłaszcza przy emocjonalnych powitaniach z przytulaniem, ściskaniem i pocałunkami. Polacy będący na urlopie w Hiszpanii nie powinni negatywnie reagować, gdy Hiszpan, z którym już wcześniej rozmawiali, podaruje im dwa buziaki w policzek. Ponadto w Hiszpanii zdecydowanie odmienne jest podejście do religii. Hiszpanie, mimo że są niezwykle religijni, to swoją wiarę i instytucję Kościoła traktują z nieznanym nam luzem. Dzieci, grając w piłkę nożną, wykorzystują drzwi do świątyni jako bramkę. Polacy powinni uszanować ich podejście i po prostu się uśmiechnąć.
Wspaniałe uczucie towarzyszy z kolei turystom, którzy mają okazję zobaczyć, jak starsze panie zaczynają na środku ulicy tańczyć słynne flamenco tylko dlatego, że usłyszały w oddali ich rodzimą muzykę (która jest zresztą w Hiszpanii uwielbiana). Zabierając do Hiszpanii naszego czworonożnego pupila, należy pamiętać, że niedopuszczalne jest nieposprzątanie po nim. Gorsze od mandatu są wówczas reprymendy przechodniów, które wywołują w nas wstyd. Uwaga na palących! W Hiszpanii gafą może okazać się przypalenie komuś papierosa.
W krajach europejskich, silnie konserwatywnych, Anglicy uważani są za bardzo dobrze wychowanych, jednak ostatnimi laty wystawiają na próbę to stereotypowe przekonanie. Konkretnie – robi to młode pokolenie turystów, nie stroniąc od alkoholu i hulanek, zwłaszcza nocną porą. I mimo że według obsługi hoteli, restauracji itp. to Anglicy najczęściej używają form grzecznościowych takich jak „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam”, to młodzi ludzie z Wysp nie grzeszą powściągliwością i często uważani są za zbyt głośnych, egocentrycznych i chamskich, a ich zaloty za zbyt bezpośrednie i nietaktowne, zwłaszcza po alkoholu. Będąc na ich terenie należy uważać na punktualność i zachowanie wobec kobiet – uścisk dłoni na powitanie wystarczy, podobnie płacenie rachunków za panie nie jest przyjęte.
Francuzi cenią sobie natomiast dobre maniery i jednocześnie mają wysokie mniemanie o sobie i swojej ojczyźnie. Są również o wiele bardziej od nas upolitycznieni. Autentycznie interesują się życiem publicznym, co ma związek jeszcze z tradycjami laickimi (temat często pojawia się w rozmowach z tymi, którzy jak Polacy żyją w państwie z wyraźnym wpływem Kościoła). Holendrzy natomiast uważani są za uprzejmych i serdecznych. Są grzeczni i nie podzielają francuskiej megalomanii. Są również liberalni, otwarci i nie powinna nas dziwić ich bezpośredniość w wyrażaniu poglądów i opinii. Holender mówi wiele rzeczy prosto z mostu, ale bardzo nie lubi na przykład ludzi, którzy śmiecą – za zanieczyszczenie ulicy można spodziewać się reprymendy, również bardzo bezpośredniej. Podczas rozmów szczególnie należy zwrócić uwagę na to, by nie unikać wzroku rozmówcy. Jest to niemile widziane i traktowane jako przejaw złych intencji. Jeśli chodzi o Belgów, to zwłaszcza kobiety doceniają tamtejszych mężczyzn za to, że wyjątkowo dbają o siebie. Panowie są bowiem wypielęgnowani, niezwykle uprzejmi i przyjaźni.
W Skandynawii w kontaktach międzyludzkich bądźmy bardziej powściągliwi. Tak jak dla nas ognisty temperament mieszkańców krajów śródziemnomorskich może być drażniący, tak Skandynawowie bardziej komfortowo czują się przy rozmówcy o słabszej gestykulacji i modulacji głosu. Nie przeszkadza im to jednak w zwracaniu się do wszystkich per "ty", bo przecież spokojniejszy ton rozmowy nie oznacza, że Skandynawowie są mniej wyluzowani czy towarzyscy. W Bułgarii z kolei zaskoczyć nas może interpretacja potakiwania. Polskie kiwnięcie głową na „tak” tam oznacza „nie” (i odwrotnie). Jest to powodem wielu, nie tylko komicznych, sytuacji.
Oprócz rzeczy, które dziwią, ale jednocześnie fascynują, jako turyści stykamy się też z tym, co denerwuje. Bardzo irytuje podróżnych niefrasobliwość, z jaką czasem pozwalamy dzieciom biegać, bawić się i hałasować, nie licząc się ze spokojem pozostałych (choć problem ten w mniejszym stopniu dotyczy Polaków). Wysoko na liście nielubianych zachowań jest także zamęczanie współtowarzyszy monologami lub uciążliwe wciąganie w niechciane rozmowy.